sobota, 28 grudnia 2013

Chapter 12.




- Harry, na litość boską! – westchnęła dziewczyna do telefonu. – Jeszcze raz, spokojnie.

- Perrie! – jęknąłem podekscytowany. – Musisz mi pomóc!

- Ale w czym? – zapytała.

- Za półtorej godziny mam randkę i nie mam pojęcia co ubrać, a musi być elegancko. – jęknąłem zrezygnowany.

- Randka? – pisnęła. – O boże, z kim?!

- Em.. z Lou? – powiedziałem trochę niepewnie, nie bardzo wiedząc jakiej reakcji mogę spodziewać się po przyjaciółce.

- O boże, boże, boże! Wiedziałam! – piszczała. – Och moje serduszko. Będę za dziesięć minut! – powiedziała i rozłączyła się. Westchnąłem i ruszyłem do łazienki, biorąc szybki prysznic. Umyłem włosy, założyłem bokserki i szlafrok, po czym wróciłem do sypialni. Muszę być czyściutki i pachnący. Wszedłem do garderoby i patrzyłem tępo w te wszystkie ubrania.

– Przecież nie założę garnituru. – jęknąłem.

- Na pewno nie! – usłyszałem za sobą i zobaczyłem różowo włosą przyjaciółkę.

- Perrie! – westchnąłem z ulgą i podszedłem, całując ją w policzek.

- Cześć Harry. Przyjechałam najszybciej jak się dało. – powiedziała i musnęła mój policzek an powitanie. – Musisz wyglądać perfekcyjnie! – pisnęła, po czym przybrała poważny wyraz twarzy i zapytała rzeczowym tonem. – Więc. Gdzie idziecie?

- Do teatru. – odpowiedziałem.

- Teatr? – mruknęła zdziwiona. – A to się Tommo wysilił. Nie mógł cię na spacer po prostu wziąć?

- Ale.. jego siostry mają tam jakieś przedstawienie i on postanowił wziąć mnie jako swoją osobę towarzyszącą. – powiedziałem w skrócie.

- Ach..! To zupełnie zmienia postać rzeczy! – pisnęła radośnie, niemal podskakując. – To oznacza, że musi mu bardzo zależeć na tobie! Skoro od razu pozna cię z rodziną. – powiedziała, a ja zamarłem. O tym nie pomyślałem. Miałem poznać jego rodziców, siostry. Ale ja nie byłem gotowy by kogokolwiek poznawać! Boże, przecież my nawet ze sobą nie jesteśmy. A jeśli mnie nie polubią? Albo wydam im się nieodpowiedni? Boże! Dziewczyna chyba zauważyła, że nieco pobladłem. – Ej Harry, wszystko okej? – zapytała mnie, dotykając mojego ramienia.

- Tak, tak. Tylko nie przemyślałem tego wszystkiego. A jeśli jego rodzina mnie nie polubi? Albo zrobię coś źle? Albo się wygłupie? – mówiłem, patrząc na dziewczynę.

- Harry, spokojnie. Oni nie są tacy źli, na serio. Znam ich i są serio bardzo mili. – powiedziała Perrie. – Tylko jeśli będziesz rozmawiał z Lou o rodzicach uważaj na temat jego..em taty, okej? – niepewnie spojrzała na mnie.

- Dlaczego? – zapytałem.

- To..dość osobista sprawa i jeśli Lou będzie chciał to ci opowie. Po prostu.. to dość smutna historia. – powiedziała. – Ale wystarczy o tym. Musimy zdecydować w co cię ubrać. – powiedziała i natychmiast ruszyła do szafy, wyciągając wszystko po kolei. Jak się okazało po pięciu minutach połowa moich rzeczy nie nadawała się do użycia na taką okazję. – Zdecydowanie jutro biorę cię na zakupy! – mruknęła i wyciągnęła czarne rurki. – Ubierz je. – rzuciła mi je i zaczęła szukać dalej. Wzruszyłem jedynie ramionami i ściągnąłem szlafrok, naciągając na bokserki spodnie. Zapiąłem je i spojrzałem na siebie w lustrze. Były ciasne. Niewiarygodnie ciasne i obcisłe, ale nie na tyle by krępować ruchy. – Do tego to. – powiedziała i podała mi zwykłą, prostą, białą koszulę na guziki. – Boże. Ale ty masz klatę i te tatuaże. Lou padnie jak to zobaczy. – mruknęła z podziwem, a ja uśmiechnąłem się i założyłem ją. Zapiąłem, zostawiając dwa guziki od góry i włożyłem w spodnie. Dziewczyna podała mi jeszcze skórzany pasek oraz granatową marynarkę. Założyłem wszystko i stanąłem przed nią.

- I jak? – zapytałem niepewnie. Dziewczyna zlustrowała mnie od stup do głowy krytycznym wzrokiem. Wstrzymałem oddech, gdy odwróciła się na moment do szafy. Bez słowa podała mi czarne skarpetki
i brązowe buty. Założyłem wszystko i stanąłem raz jeszcze. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko, piszcząc.

- Jesteś booooski! – po czym podeszła i przytuliła mnie mocno. Uśmiechnąłem się, obejmując ją.

- Serio? Wyglądam dobrze? – zapytałem dla pewności.

- Wyglądasz cudownie. Te spodnie podkreślają długość twoich nóg, koszula idealnie współgra z opaloną skórą, a marynarka dodaje uroku. Wyglądasz cudnie. – powiedziała, wygładzając mi kołnierzyk.

- To dobrze. Dziękuję ci bardzo. – zamruczałem, przytulając ją jeszcze raz.

- Podziękujesz mi za chwilę. Chodź. – powiedziała i pociągnęła mnie do sypialni, sadzając na krześle, po czym zniknęła na chwilę w łazience. Spojrzałem lekko zdziwiony za nią, ale ona wyszła z pełnymi rękami kosmetyków. – Siedź prosto. – mruknęła i zaczęła mnie czesać. Uśmiechnąłem się i siedziałem spokojnie. Czułem jak pryska mi czymś włosy, wciera w nie coś, po czym suszy. Po chwili spryskała mnie perfumami i kazała wstać. Przyjrzała mi się uważnie, wprowadzając parę poprawek do mojego stroju, odpinając jeszcze jeden guzik i zakładając delikatny srebrny łańcuszek. – I teraz wyglądasz bosko! Cały do schrupania. – powiedziała, piszcząc. – Boże. Wyglądasz gorąco. Lou po prostu padnie gdy cię zobaczy.

- Dziękuję ci bardzo. – szepnąłem i podszedłem do lustra, przeglądając się. Byłem nie do poznania. Wyglądałem naprawdę elegancko i przystojnie. Strój był idealnie dobrany i podkreślał moje szczupłe, aczkolwiek umięśnione ciało. Włosy nie opadały mi na czoło, lecz zaczesane były lekko do góry, odsłaniając czoło. – Wyglądam serio dobrze. – powiedziałem, kiwając głową z uznaniem. Przytuliłem ja raz jeszcze.

- Nie ma za co, kochany. – odpowiedziała. – Ja już będę uciekać. Z resztą za dziesięć minut przyjeżdża twój książę. Miłej zabawy i bądźcie grzeczni. – zachichotała, całując mnie w policzek. Odprowadziłem ją do drzwi, wracając szybko do sypialni. Wziąłem telefon oraz portfel, chowając do wewnętrznej kieszeni marynarki. Odetchnąłem, przeglądając się jeszcze raz w lusterku i zgasiłem światło, schodząc na dół. Już  będąc na schodach usłyszałem głosy z salonu. Wszedłem i zobaczyłem babcię oglądająca film. Słysząc mnie, odwróciła się i zamarła. Powoli wstała, podchodząc do mnie.

- Harold. Na litość boską to ty? – zapytała lekko zszokowana. Zachichotałem nerwowo.

- Tak. Ja. – mruknąłem.

- Ale z ciebie przystojniak. Uchuchu. Gdzieś się wybierasz? – zapytała, wygładzając mi kołnierzyk. Co oni wszyscy mają do tej koszuli?

- Tak. Idę z kolegą ze szkoły do teatru. Jego siostry wystawiają sztukę i poprosił, żebym z nim poszedł. – wytłumaczyłem. Kobieta spojrzała na mnie, przygryzając wargę,

- Dobrze. A co to za kolega? Jak się nazywa? Ile ma lat? Jest stąd? Kto to? – zadawała pytania.

- Babciu na litość boską, co to? Przesłuchanie? – mruknąłem. – To Louis Tomlinson, jest rok starszy. Wystarczy?

- Tak, tak. Wiem kto to. – powiedziała. – Miły chłopak, uczynny. – po jej słowach zabrzmiał dzwonek. – Ja mu otworze. – zaproponowała i ruszyła do drzwi, a aj szybko przejrzałem się w lustrze. Usłyszałem jak wita się z moją babcią. Wziąłem głębszy oddech i ruszyłem w stronę drzwi z lekkim uśmiechem. Gdy go zobaczyłem, zamarłem. Miał na sobie czarne vansy, obcisłe, czarne rurki, lekko podwinięte. Następnie błękitną koszulę, opinającą jego umięśnione ciało, a na to marynarkę czarną, z podwiniętymi rękawami. Zagryzłem wargę i z niepewnością spojrzałem na jego twarz. Boże. Jego oczy błyszczały swoim błękitem. Włosy miał ułożone w artystyczny nieład, a usta rozciągały się w uroczym uśmiechu gdy rozmawiał z moją babcią.

- Lou. – zachrypiałem cicho, szybko oczyszczając gardło. Chłopak dopiero mnie zauważył i uniósł na mnie spojrzenie, a słowa wydobywające się z jego ust zamarły. Wpatrywał się we mnie, a jego klatka piersiowa zaczęła unosić się coraz szybciej.

- Harry.. ja.. cześć. – powiedział, jąkając się. Uśmiechnąłem się niepewnie i podszedłem do niego, przytulając go lekko. Poczułem jego gorący oddech na mojej szyi i po chwili odsunąłem się.

- Babciu, to my już wychodzimy. – powiedziałem, całując kobietę w policzek.

- Bawcie się dobrze. – pożegnała nas.

- Nie wrócę za późno. – powiedziałem, po czym chłopak pocałował moją babcię w dłoń i wyszliśmy. Uśmiechnąłem się niepewnie i szedłem za chłopakiem. Wyszliśmy przed ogrodzenie i zobaczyłem coś, na co moje oczy o mało nie wyszły z orbit.

- O boże. – wyszeptałem. – To Audi R8! – pisnąłem, patrząc na czarny, sportowy samochód. Boże co za cudo! Od zawsze podobał mi się ten model. Cudowny, cichutki, szybki.

- Em.. tak. Dostałem je niedawno. – powiedział niezręcznie chłopak. Pokiwałem głową w lekkim szoku.

- Jest piękny. – westchnąłem i wręcz z nabożną czcią podszedłem i pogłaskałem maskę. Usłyszałem chichot chłopaka i spojrzałem na niego. – No co?

- Nic, nic. Po prostu to zabawne. – roześmiał się. – Przecież to tylko samochód.

- Ale jaki samochód! – pisnąłem, niemal podskakując. – Możemy już jechać? – zapytałem.

- Możemy. – powiedział chłopak i podszedł otwierając przede mną drzwi. Zarumieniłem się lekko, przygryzając wargę i wsiadłem do środka. Siedzenia obite były czarną skórą, wręcz lśniącą. Po chwili chłopak wsiadł i ruszyliśmy. Zapiąłem pasy i spojrzałem na niego kątem oka. Był taki skupiony gdy prowadził. – Dziękuję, że zgodziłeś się jechać. – powiedział po chwili.

- Nie ma za co. Zrobiłem to z przyjemnością. – uśmiechnąłem się lekko, siedząc wygodnie.

- To ważne dla moich sióstr, a że dostałem podwójne zaproszenie to musiałem kogoś zabrać. Pomyślałem o tobie i na serio cieszę się, ze to zrobiłem. – powiedział, posyłając mi uroczy uśmiech, a moje nogi zmiękły.

- Też się cieszę. Nawet bardzo. – dodałem ciszej. Poczułem wibracje telefonu i po chwili po samochodzie rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości.

- Ocho. Już się ktoś stęsknił za Tobą. – zachichotał chłopak, a ja wyciągnąłem telefon i parsknąłem śmiechem, odczytując wiadomość.

Perrie xx

Udanej zabawy w teatrze! Bądźcie grzeczni, bo ja
dzieci bawić nie będę i oby was pupy nie bolały ;D xx
Przekaż temu debilowi, że ma cię dobrze traktować,
bo jak nie to go uduszę. Dobrej zabawy zakochańce xx

- Więc? Kto się stęsknił? – zapytał chłopak. Roześmiałem się i zacytowałem mu sms’a od dziewczyny. – Oo mój boże. Ona jest nie normalna! – zachichotał chłopak, a jego policzki lekko się zaczerwieniły.

- No, więc słyszałeś? Masz mnie dobrze traktować. – śmiałem się.

- Oczywiście, książę. – mruknął chłopak i przyspieszył. Uśmiechnąłem się i obserwowałem go. Na serio był skupiony na prowadzeniu. Miał zaciśnięte wargi oraz dłoń na kierownicy, a drugą zmienił biegi.

- Ten samochód serio jest świetny. – zamruczałem z aprobatą.

- Wiem. Cichutki i szybki. Jak będziemy wracać to zaprezentuje ci co on może. – powiedział chłopak, puszczając mi oczko. Moje serce zatrzepotało, widząc to.

- Trzymam cię za słowo. – odpowiedziałem z uśmiechem.

 

~ * ~

 

- Twoje siostry są świetne. – szepnąłem do chłopaka, gdy siedzieliśmy już  na swoich miejscach w teatrze. Był to ostatni rząd, praktycznie pusty. A to dlatego, że mieliśmy mały poślizg i Louis zgubił drogę.

- Wiem. Uwielbiają być na scenie. – odszepnął, nachylając się w moją stronę, żeby nie przeszkadzać innym naszymi rozmowami. Poczułem jego oddech na moim policzku i od razu miejsce to zaczęło mnie piec. Głupie rumieńce. – Ale bardzo się cieszę, że ci się podoba. – mruknął.

- Bardzo. Dawno nie byłem w teatrze. – dodałem szeptem. Chłopak pokiwał głową i posłał mi delikatny uśmiech. Przygryzłem wargę i wpatrywałem się w jego błyszczące oczy. Chłopak zarumienił się pod moim spojrzeniem, ale nie opuścił wzroku. Wytrwale patrzył na mnie, a ja na niego. Nagle poczułem jak coś otarło się o moje udo. Spojrzałem w dół i zobaczyłem jego dłoń. Zrobiło mi się gorąco, a oddech przyspieszył. Jego dotyk na mojej nodze wywołał sztuczne ognie w moim brzuchu. Przygryzłem wargę mocniej, po czym wypuściłem ją z pomiędzy moich zębów i nachyliłem się, całując chłopaka delikatnie w szczękę.

- Ktoś jest pieszczoszkiem. – zamruczał cicho, ściskając moją nogę mocniej i pogładził ją od wewnętrznej strony, po szwie spodni.

- Wielkim. – zgodziłem się.

- Mmm.. lubię pieszczochów. – odszepnął do mnie, po czym dodał wprost do mojego ucha. – Wiesz, wyglądasz dziś naprawdę dobrze.

- Dziękuję, ale ty wyglądasz o wiele lepiej. – powiedziałem, patrząc mu w oczy.

- Nie prawda. – zamruczał. – Ty lepiej. Ten strój idealnie podkreśla twoją wspaniałą sylwetkę ciała. Mimo tego, że jesteś szczupły, to umięśniony. A twoje nogi wyglądają jakby miały z kilometr.

- To zasługa Perrs. Pomogła mi z dobraniem ciuchów. – przyznałem się.

- Cóż. Udało jej się. Nawet bardzo. – powiedział chłopak i sunął dłonią po moim udzie. Westchnąłem cichutko, spoglądając na niego kątem oka. Po chwili rozległy się gromkie brawa. Czyżby przedstawienie się skończyło już? Nawet nie zauważyliśmy. Szybko wstaliśmy i przyłączyliśmy się do braw. – Wyjdźmy stąd i zaczekamy na moją rodzinkę przy garderobie. – zaproponował chłopak. Kiwnąłem głową i skierowaliśmy się do wyjścia. Louis otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszego. Uśmiechnąłem się.

- Dżentelmen w każdym calu. – zachichotałem, czekając na niego. Podszedł do mnie i ruszyliśmy w stronę garderób. Oparłem się o poręcz schodów i patrzyłem na chłopaka, gdy czekaliśmy na resztę.

- Cóż. Jeśli mam dla kogo, to jestem dżentelmenem. – powiedział i podszedł do mnie, kładąc mi dłoń na biodrze. Posłałem mu uśmiech, mrucząc.

- Próbuje mnie pan poderwać, panie Tomlinson?

- A da się pan poderwać, panie Styles? – zapytał, kładąc drugą dłoń, po drugiej stronie i zbliżył się do mnie.

- Panu zawsze, panie Tomlinson. – odpowiedziałem

- Takiej odpowiedzi oczekiwałem, panie Styles. – szepnął i zbliżył się, nachylając lekko i naparł na moje usta. Westchnąłem zaskoczony i położyłem dłoń na jego ramieniu, rozchylając zachęcająco usta. Chłopak zamruczał z aprobatą i wsunął powoli język w moje wargi. I to był mój koniec. Poczułem jakbym rozpadał się od środka. Szczęście wypełniło mnie aż po brzegi. Westchnąłem i przyciągnąłem go delikatnie bliżej siebie, chłopak zacisnął dłonie na moich biodrach, a ja wplotłem dłonie w jego włosy, pogłębiając pocałunek. Przygryzł moją wargę, a ja jęknąłem cicho. Po chwili zaczęło brakować mi powietrza i odsunąłem się delikatnie. Oddychałem szybko, patrząc mu w oczy. Jego usta były opuchnięte i czerwone, a oczy błyszczały cudownie. – Jesteś kimś niesamowitym, wiesz? – szepnął cicho, ustami tuż przy moich.

- A ty jesteś kimś kto potwornie mnie uszczęśliwia, wiesz? – szepnąłem cichutko, przygryzając swoją wargę.

- Bardzo mnie to cieszy. – szepnął chłopak i delikatnie musnął moje usta, ale zaraz odsunął się, bo usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Poprawiłem marynarkę i oblizałem wargi, prostując się, a zza drzwi wyszły cztery blondynki oraz kobieta o kasztanowych włosach.

- Louis! – pisnęła jedna i rzuciła się na mojego..przyjaciela? chłopaka?

- Cześć księżniczki! Byłyście niesamowite! Po prostu cudowne! – pochwalił je, przytulając każda po kolei. Uśmiechnąłem się, widząc jak dobry ma kontakt z dziećmi. – A tak w ogóle. – zreflektował się i wstał, stając obok mnie, a wszystkie pięć par oczy spoczęło na mnie. – Mamo, to jest Harry. Mój.. przyjaciel ze szkoły. – powiedział, a kobieta uśmiechnęła się, podając mi dłoń.

- Witaj Harry. – przywitała się, a ja pocałowałem ją w dłoń.

- Miło panią poznać, pani Tomlinson. – powiedziałem z uśmiechem.

- Jaka tam pani. Mów mi Jay, skarbie. – zachichotała z uśmiechem. Louis był na serio bardzo podobny do niej. Te same oczy, te same usta, ten błysk w oku oraz kości policzkowe. Bardzo delikatne kości policzkowe.

- Harry. To moje siostry. Lottie, Fizzy, Daisy oraz Phobe. – powiedział, wskazując na każda po kolei.

- Cześć, jestem Harry. – powiedziałem z uśmiechem.

- Ale masz piękne loki! – powiedziała Daisy i podeszła do mnie. – Mogłabym ich dotknąć? – zapytała nieśmiało, a moje serce wręcz się rozpłynęło.

- Daisy! – oburzyła się jej mama. – Tak nie wypada.

- Nie. Spokojnie. Nic się nie stało. – zapewniłem ja i kucnąłem. – Możesz dotknąć. – powiedziałem jej z uśmiechem i po chwili poczułem małą rączkę, która przeczesała moje włosy.

- Ale super! – pisnęła i zabrała dłoń, przytulając mnie. – Dziękuję.

- Nie ma za co. – powiedziałem i stanąłem, gdy już mnie puściła. Spojrzałem na Lou, a jego oczy dziwnie błyszczały gdy popatrzył na mnie. Były..jakby zasnute łzami.

- Co powiecie na kolację? – zaproponowała Jay.

- Tak! – powiedziały dziewczynki wszystkie na raz.

- Chłopcy? – zapytała nas pani Tomlinson. Louis spojrzał na mnie, a ja kiwnąłem głową. Chciałem spędzić z nim najwięcej czasu jak się dało. – To my pojedziemy moim samochodem, a Lou ty jedź za nami. – powiedziała kobieta.

- Okej. – odpowiedział chłopak i ruszyliśmy do wyjścia. Dziewczyny szybko pobiegły do samochodu i zajęły swoje miejsca, a my skierowaliśmy się do Audi Louis’iego. – Moje siostry bardzo cię polubiły. – powiedział chłopak, uśmiechając się do mnie czule.

- Bardzo mnie to cieszy. – powiedziałem z uśmiechem. Chłopak podszedł i otworzył mi drzwi.

- Dziękuję ci bardzo, ze przyjechałeś tu ze mną. – powiedział cicho, patrząc mi w oczy.

- Nie ma za co. To dla mnie przyjemność. – szepnąłem i delikatnie musnąłem usta chłopaka. Poczułem jak się uśmiecha i oddaje całusa.

- Ten wieczór chyba nie może być już lepszy. – szepnął w moje usta.

- Udowodnię ci, że może. – wyszeptałem i ścisnąłem jego dłoń, po czym wsiadłem do samochodu i po chwili ruszyliśmy.

 ____________________________________________________
Dzień dobry/Dobry wieczór! Przybywam z obiecanym rozdziałem, nieco dłuższym niż inne, bo ma ponad 2.500 słów ; )) Jest słodkii < 3 Po raz pierwszy napisałam coś co na serio mi się podoba! A Wy co myślicie? Rozdział jest okej? Komentujcie proszę! Może złammy barierę tych 6-7 komentarzy do 10, co Wy na to? Dacie radę?! Proszę Was bardzo o to! A dostaniecie nagrodę! Dacie radę zrobić to? Dla mnie? Bardzo proszę! Kocham Was mocnoooo < 3

14 komentarzy:

  1. To było zajebiste! Ja pieprze! Więcej! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jzjsksbwkxbajxkabxl!! Ahh ten Larry! Po prostu uwielbiam! A więc jednak to była randka taaaaak? Omg oni się całowali. W teatrze. Tuż po występie sióstr Lou. Zajebiście! Tak jak pisała Perrie: oby ich tyłki nie bolały następnego dnia ;DD Cudowne to jest, nie mogę się doczekać nexta! Jak będzie na kolacji? Czy stanie się coś więcej niż do tej pory? Czekam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, jak wszystkie inne zresztą <3 Czekam na next i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Louis jestem z ciebie dumna xD
    Boźe oni się całowali ^^ Perrie mnie rozwaliła tym sms-em. Mam nadzieję że kolacka minie miło i wszyscy się bardziej polubią. Tylko boję się o co chpdzi z ojcem Lou?
    No nic. Życzę weny(jak zawsze :*) i miłego sylwestra. No i oczywiście rozdziału jak najprędzej
    XxX

    OdpowiedzUsuń
  5. jejuuuuuuuuuuu jakie to słodkie awwwwwwwwwwww

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział , jestem pod wrazeniem talentu *,* nie moge doczekac sie kolejnych :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względu na późną godzinę i ponaglenia babci, komentarz będzie krótki :C
    Chciałam też przeprosić, że znów komentuję po czasie, ale mam go coraz mniej, a tym bardziej w dni wolne od szkoły x.x
    Rozdział po prostu bvekgbkebgbgkeb *^* Wreszcie! Wreszcie się doczekałam! Mój boże, no nie wierzę! *^* Czytałam i co chwilę tylko "bgfkbg, omg omg omg, bgsgbjhbgj jezuu nsjbgkbu nareszcie jvkgbe aaaaaaaaaaa jkhrb awwwwwwww fihngir o jezuu" no coś jak to xd także myślę, że to mówi za siebie i nic więcej nie trzeba dopisywać xd jedynie tyle, że pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny :3
    kocham Cię <3
    //@ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy jeżeli napiszę 2 komentarze i wyjdzie 10 to się będzie liczyło? :D
    A co do rozdziału: nie dziwię się, że ci się podoba. Jest taki słodki, że rozpływałam się czytając go. <3 Lou i Harry tworzą taką uroczą parę... Awwww...
    Tak naprawdę nie wiem co jeszcze mogłabym napisać. W mojej głowie mam tylko: adhwjfgewefgsfgyurefgrebf <3
    Weny! I żeby rok 2014 był lepszy niż ten!
    @miru_sama

    OdpowiedzUsuń
  9. Och właśnie! Mam pytanko! Czy mogłabym udostępnić link do twojego bloga na twitterze? Przybyłoby ci więcej czytelników, ale nie chcę robić nic wbrew tobie. :)
    @miru_sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku ;** niezmiernie mi miło, że tak Ci się podoba! To dla mnie wiele znaczy! :** co do udostępniania to oczywiście, że się zgadzam! Bardzo by mnie to cieszyło < 3

      Usuń
  10. Nareszcie. Pocałunek. Larry'ego.
    Ten cały rozdział jest taaki słodki ^^
    No ale żeby kończyć w takim momencie? :((
    Jaki Harry ''udowodni, że ten wieczór może być jeszcze lepszy''? ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  12. Uff, nareszcie nowy rozdział <3 Kocham to opowiadanie, jest tak samo cudowne jak Exciting Temptation *.* Czekam na następny rozdział, ale wiedz, że już się niecierpliwię : D
    Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji tutaj: http://larry-forget-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń