niedziela, 1 grudnia 2013

Chapter 10.

| One Direction - Happily |



  Przeglądałem się w lustrze, patrząc na swoje ubranie. Na siebie. Miałem an sobie nowe ubranie i czułem się w nim dość niepewnie. Nigdy nie nosiłem tak.. hm seksownych ubrań. Ułożyłem włosy do góry, spryskując je lekko lakierem, spryskałem perfumami i założyłem czarne Converse. Wyczyściłem trzy razy zęby i obecnie żułem gumę. Nigdy nie byłem w klubie i nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Schowałem do wewnętrznej kieszeni kurtki portfel z pieniędzmi, legitymacją i gumami. W kieszeni jeansów miałem telefon, który nagle zaczął wibrować. Wyciągnąłem go i pisnąłem radośnie, widząc, że dzwoni mama.

- Halo? – powiedziałem z uśmiechem, odbierając.

- Cześć skarbie. – przywitała mnie mama ciepłym głosem, a ja zamknęłam oczy, napawając się tym. Tak bardzo za nią tęskniłem.

- Mamusia. – szepnąłem czule.

- Jak tam, Harry? Jak sobie radzisz? Wszystko dobrze? – pytała.

- Tak, tak. Wszystko jest super. – powiedziałem zgodnie z prawdą. Jak do tej pory nie żałowałem swojej przeprowadzki do babci.

- Opowiadaj jak w szkole. Ilu masz kolegów? Jakieś ładne koleżanki? – zapytała podekscytowana. Zachichotałem, odpowiadając po chwili.

- W szkole dobrze. Mam kilkoro kolegów i koleżanek. Perrie ma różowe włosy, a Niall blond. Chodzę z nimi do klasy. Są serio wspaniali. Po za nimi jest jeszcze Liam, Zayn i Louis. Serio wspaniali.

- Bardzo się cieszę. A jak tam oceny? – pytała.

- Dobrze. Na razie same piątki. – powiedziałem skromnie. – Lubię tu nauczycieli. Są mili i wyrozumiali.

- Bardzo się cieszę. – powiedziała czule. – Tęsknie za tobą, Harry. Pusto tu bez ciebie, ale cieszę się, że jesteś teraz szczęśliwy. Bardzo mnie to cieszy.  – uśmiechnąłem się słysząc to.

- A wy? Jak sobie radzicie?

- Dobrze. Pracuje, Gemma się uczy. Jest dobrze. – powiedziała. – Wybacz kochanie, ale musze kończyć, bo robię kolację.

- Dobrze, dobrze. Ja właśnie wybieram się na imprezę z kolegami. – powiedziałem.

- Miłej zabawy skarbie. Kocham cię. – powiedziała kobieta, rozłączając się.  Westchnąłem i przejrzałem się jeszcze raz w lustrze. Poprawiłem delikatnie włosy i zgasiłem lampkę, schodząc po schodach na dół. Wyciągnąłem portfel i sprawdziłem czy wszystko mam. W oczy rzuciła mi się foliowa paczuszka w jednej z przegródek. Wyciągnąłem ją i poczułem rumieniec na policzkach. Skąd w moim portfelu prezerwatywa? I to o smaku jagodowym?! Schowałem ją szybko i wszedłem powoli do kuchni, oddychając głęboko.

- Gdzie się wybierasz, Haroldzie? – zapytała mnie siedząca przy stole babcia. Przygryzłem wargę i wsunąłem portfel do kieszeni dość ciasnych spodni.

- Idę na imprezę ze znajomymi ze szkoły. Jeśli nie masz nic przeciwko. – powiedziałem.

- Ależ nie mam. Idź i baw się dobrze. Tylko proszę nie wracaj zbyt późno, ale jakby co to masz swoje klucze. – powiedziała z uśmiechem, jedząc kanapkę i czytała książkę.

- Dziękuję. Do zobaczenia. – powiedziałem, całując ją w policzek i poszedłem na korytarz, poprawiając fryzurę, założyłem płaszcz i wyszedłem przed dom.  Poczułem wibracje w kieszenie i wyciągnąłem telefon, odczytując wiadomość.


From: Niall : )))
Czekam przed bramą, stary ;)

Uśmiechnąłem się, wychodząc przez bramkę i zobaczyłem blondyna. Stał oparty o maskę czerwonego samochodu. Sportowego samochodu. Jego blond włosy jak zwykle rozwiane, oczy błyszczące, wpatrujące się w ekran telefonu. Miał na sobie jasne jeansy, białe Nike oraz kurtkę sportową.

- Cześć Niall. – powiedziałem z uśmiechem, podchodząc do niego. Chłopak uniósł nam mnie swój wzrok, uśmiechając szeroko.

- Cześć stary. Uchu.. wyglądasz gorąco. – powiedział lustrując mnie wzrokiem, a ja zarumieniłem się.

- Dzięki. – mruknąłem speszony, a chłopak zaśmiał się.

- Musisz nauczyć się przyjmować komplementy. A ja jako gej jestem z tobą zupełnie szczery i serio wyglądasz mega seksownie. – dodał, gdy wsiedliśmy do nagrzanego samochodu. Zachichotałem cicho, mrucząc.

- Oj Niall. Czasem mnie przerażasz.

- Oj przesadzasz. – powiedział i odpalił samochód, ruszając. Zapiąłem pas i włączyłem radio, ustawiając THR1 i przez chwile siedzieliśmy w milczeniu.

- Jak ci się układa z Liam’em? Długo jesteście razem? – zapytałem niepewnie. Na tworzy chłopaka automatycznie pojawił się uśmiech.

- Układa nam się świetnie. Li jest niesamowity. Tak o mnie dba i się troszczy. Jest bardzo opiekuńczy. Jesteśmy razem już jakieś pół roku, a znamy się od długiego czasu. – powiedział miękko chłopak, a ja uśmiechnąłem się w duchu, wyczuwając to uczucie w jego głosie, gdy mówił o ukochanym. Az miło było słuchać gdy o nim opowiadał.

- Wyglądacie razem pięknie. – powiedziałem szczerze. – Tak idealnie. Jakbyście byli dla siebie stworzeni
i pewnie jesteście. Serio. Podziwiam was. – szepnąłem. Chłopak posłał mi promienny uśmiech i po chwili zaparkował na podziemnym parkingu. Wysiedliśmy i ruszyłem za chłopakiem do wejścia do klubu.

- Reszta już jest,. – poinformował mnie chłopak i złapał za ramię gdy weszliśmy do środka. Po przekroczeniu wejścia poczułem zapach alkoholu. Miejsce skąpane było w czerwieni oraz czerni. Spora grupa ludzi wiła się na parkiecie do dzikiej muzyki, a reszta zajmowała krwisto czerwone kanapy oraz fotele, popijając drinki. Blondyn szarpnął mnie za ramię, ciągnąc w stronę naszych znajomych. Przystanąłem w pół kroku, zauważając Perrie, obok niej Zayn’a, a tuż za nim.. Louis’a. Moje serce zaczęło bić szybko na jego widok. Zupełnie jakbym został porażony prądem. Moje nogi w tej chwili odmówiły mi posłuszeństwa. Chłopak wyglądał wspaniale.. niesamowicie… seksownie. Jego włosy jak zawsze potargane, oczy błyszczące, a usta wygięte w ponętnym uśmiechu. Miał na sobie biały, wycięty podkoszulek, czarne, baaaaardzo obcisłe rurki, podwinięte parę razy, czarne vansy oraz jasną, wytartą kurtkę jeansową. Mój puls automatycznie przyspieszył. Wyglądał jak wyjęty z najlepszego pornola albo magazynu dla gejów. Jezu. O czym ja myślę?! To najbardziej erotyczny Opis kogoś w całym moim życiu! – wykrzyczałem w swoich myślach. Poczułem szarpnięcie w dole brzucha, gdy chłopak spojrzał prosto na mnie. Jego oczy powoli się rozszerzyły, a wzrok pociemniał. Przybrał barwę nieba w burzowy dzień. Wpatrywał się we mnie, lustrując od dołu do góry, przygryzając lekko dolną wargę. Wziąłem głębszy oddech i powoli podszedłem do nich.

- AAAA! – pisnęła Perrs, podbiegając i złapała za dłonie, obracając mnie dookoła. – Wyglądasz tak gorąco. Boże! – po czym przytuliła mnie, lekko oniemiałego jej pozytywną reakcję. Przywitałem się z resztą, na końcu podchodząc do Lou. Nadal byłem stremowany zajściem u mnie w sypialni oraz rozbudzony jego widokiem teraz.

- Cześć Lou. – powiedziałem nieśmiało, przytulając go. Poczułem jak zacieśnia uścisk, tak, że nasze ciała idealnie ułożyły się ze sobą. Zamknąłem oczy, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Delikatnie zaciągnąłem się jego zapachem, a moje nogi zrobiły się miękkie. Pachniał tak słodko, a zarazem męsko. Tak cudownie. Po chwili odsunąłem się od niego.

- Cześć Harry. – powiedział, a jego policzki pokrył rumieniec. Przygryzłem wargę i zająłem miejsce obok Perrie i Niall’a. Po chwili dołączył do nas Liam i Zayn, przynosząc drinki i napoje. Wziąłem sobie sok żurawinowy, sącząc go powoli i obserwowałem resztę.

- Nie będzie Daniell i jej koleżanki? – zapytałem, zapominając imienia.

- Będą, ale później. Niestety. – mruknęła z niesmakiem Perrie. Posłałem jej pocieszający uśmiech, patrząc na Niall’a. Chłopak wręcz promieniał, gdy Liam podszedł i ucałował go w czoło, szepcząc coś do ucha. Na pierwszy rzut oka widać było te miłość, która wręcz od nich promieniała.

- O czym tak myślisz? – usłyszałem nagle obok siebie słodki głos. Powoli obróciłem głowę, patrząc prosto w granatowe oczy Lou.

- O nich. – powiedziałem, wskazując ruchem głowy na zakochaną parę. Obecnie Niall siedział szatynowi an kolanach i szeptali sobie coś do uszu. – Są tacy słodcy. – powiedziałem.

- Masz rację. Są, a nawet bardzo. Czasem aż nie do zniesienia. – zaśmiał się chłopak. Zaśmiałem się również, upijając łyka swojego napoju. – Ale lubię to w nich. Są razem. Pomimo wielu nieprzyjemnych komentarzy na swój temat są razem. I podziwiam ich za to.

- Są niesamowici. Widać jak bardzo się kochają. To piękne. Naprawdę piękne. – powiedziałem cicho, przypatrując im się. I nagle ogarnął mnie smutek, ze może ja nigdy nie poznam kogoś takiego z kim będę mógł być tak szczęśliwy. To uczucie wypełniło mnie, a mój uśmiech zgasł.

- Coś się stało? – zapytał po chwili milczenia szatyn. Uniosłem lekko głowę, natrafiając na jego piękne oczy i automatycznie uśmiechnąłem się. Wtedy pewnie jeszcze nie wiedziałem, ze dzięki tym oczom będę najszczęśliwszym człowiekiem na całym świecie już nie długo. Choć może pomyślałem o tym, ale nie chciałem robić sobie nadziei.

- Nie. Wszystko jest okej. – odpowiedziałem i o dziwo nagle wszystko zaczęło być dobrze.

- Chodźmy tańczyć! – pisnęła różowo włosa, wstając i obciągnęła w dół swoją krótką, ale piękną sukienkę. Od razu po niej wstał jej chłopak oraz nasz druga para i ruszyli na parkiet. Po chwili Lottie również się ulotniła i zostaliśmy we dwoje. Siedzieliśmy przez moment w ciszy, popijając swoje napoje.

- Jak się czujesz w naszej szkole? – zapytał chłopak, uśmiechając się lekko.

- Dobrze. Wszyscy są w miarę mili. Dobre oceny. – wzruszyłem ramionami.

- To nie alkohol prawda? – zapytał, wskazując na moją szklankę. Zarumieniłem się lekko, słysząc to.

- Nie. Bardzo rzadko pije alkohol. – powiedziałem nieśmiało. Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową.

- A może chcesz skosztować mojego drinka? – zaproponował. – Jest pyszny, na serio. Prawie nie czuć wódki. – powiedział poważnie, a ja mimo wszystko zachichotałem.

- Ale tylko łyka.

- Pewnie. – powiedział i podał mi szklankę, a jego pace delikatnie otarły się o moje. Zadrżałem lekko, rumieniąc się, ale w tej chwili dziękowałem wszystkim świętością, że jest lekki mrok. Przyłożyłem usta do słomki i zassałem lekko, czując delikatny posmak w ustach.

- Na serio pyszny. – zgodziłem się z chłopakiem i oddałem mu jego szklankę.

- Zamówić ci taki? – zapytał z uśmiechem, kończąc swój.

- Nie trzeba. – powiedziałem, nie chcąc by tracił na mnie swoje pieniądze.

- I tak zamówię. – zachichotał i wstał, dotykając mojego ramienia i ruszył w stronę baru. Obserwowałem go, gdy się poruszał. Mięsnie jego pleców tak cudownie się spinały, a ubranie podkreślało jego szczupłą, choć dość muskularną sylwetkę. Zażenowany odwróciłem wzrok i rozejrzałem się po klubie. Większość osób bawiła się na parkiecie, tańcząc i głośno śpiewając. Zauważyłem nasze dwie parki oraz Lottie rozmawiającą przy barze z jakimś chłopakiem. Chyba z naszej szkoły, bo kojarzyłem go z twarzy. Nagle mój wzrok przykuła pewna sytuacja. Po drugiej stronie siedział mężczyzna. Krótkie włosy, ciemna karnacja, ubrany w czerwoną koszulę. Przypatrywał mi się, dość intensywnie przypatrywał. Speszony spuściłem wzrok, lecz po chwili spojrzałem zza grzywki i chłopak dalej patrzył w moją stronę, posyłając uśmiechy. Był młody, choć na pewno starszy ode mnie. Odwróciłem wzrok, zaskoczony tym jak się patrzył.

- Jestem. – usłyszałem nagle nad swoim uchem delikatny głoś i spojrzałem przez ramie, spotykając te cudowne tęczówki. Błyszczały. Tak bardzo błyszczały. A moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Chcąc , ni chcąc zjechałem wzrokiem niżej na jego usta. Były czerwone. Pięknie czerwone. Instynktownie oblizałem swoje. Nagle jakby coś przywołało mnie do rozsądku i odsunąłem się delikatnie.

- Och.. to dobrze. – powiedziałem elokwentnie, a chłopak zajął miejsce obok.

- Twój napój. – powiedział z uśmiechem, podając mi szklankę. Podziękowałem skinieniem i upiłem łyka. Gorąco wywołane alkoholem rozpłynęło się po moim ciele, powodując przyjemne uczucie.

- Na serio dobre. – powiedziałem z uśmiechem i powoli sączyłem napój, rozmawiając z chłopakiem, starając się za wszelką cenę nie patrzeć na jego usta.

- Idziemy tańczyć. – zarządził szatyn, po naszym trzecim drinku. Zachichotałem lekko pijany i kiwnąłem głową, wstając.

- Ostrzegam mam dwie lewe nogi – powiedziałem, gdy szliśmy na parkiet. Nie pchaliśmy się w ten tłum, tylko raczej na uboczu, w ciemnym miejscu. Piosenka była dość szybka i energiczna, ale jednocześnie zmysłowa. Zacząłem powoli ruszać biodrami, niepewny tego jak to robić. Nagle poczułem dłonie na swoich biodrach. Spojrzałem w bok i dostrzegłem szatyna, który stał za mną i delikatnie kierował moimi ruchami. Czułem jak docisnął swoje ciało do mojego i poruszaliśmy się jednym rytmem. Zamknąłem oczy, oddając się tej przyjemności. Czułem jak mnie wypełnia. Muzyka mnie wypełniała. Położyłem dłonie na jego i delikatnie zakręciłem biodrami, czując jak ociera się o mnie w tańcu. Westchnąłem cicho, gdy musnął nosem moją szyję.

- Pachniesz tak zmysłowo. – wyszeptał mi do ucha, owiewając je swoim oddechem, a ja jęknąłem bezgłośnie. To co ze mną robił było nienormalne. Nigdy nikt nie działał tak na mnie. Jego słowa, uśmiech, gesty, oczy.. wszystko działało na mnie niczym magnes. Czułem jak mnie przyciąga. Ścisnąłem jego dłonie mocniej, a on splótł nasze palce. Gdyby nie alkohol pewnie dawno zarumieniłbym się i uciekł, a tak? Tańczyłem najbardziej erotyczny taniec w swoim życiu z chłopakiem tak niesamowitym, pięknym, cudownym. Nagle wszystko zawirowało i poczułem jak odlatuje, a mój umysł opanowuje wizja. Po czym po prostu zemdlałem.
 
~  * ~ 

- Harry.. Harry, odezwij się! – usłyszałem nad swoim uchem i niechętnie otworzyłem powoli oczy.  Nade mną pochylał się szatyn o niebieskich tęczówkach. Boże, te oczy są niesamowite.

- Lou? – szepnąłem i rozejrzałem się. Znajdowałem się w samochodzie. Co ja tu robię?

- Jak się czujesz? Wszystko okej? – zapytał. Czułem jak jedziemy. Jak samochód porusza się szybko.

- Tak tak. Co się w ogóle stało? – zapytałem, a chłopak opowiedział mi, jak podczas tańca straciłem przytomność.  Wizja.. Miałem wizję.

- Jedziemy do szpitala. – powiadomił mnie, a ja zamarłem. Do szpitala? Ale po co?

- Nie trzeba, Lou. Czuję się dobrze. – powiedziałem szybko. – To pewnie dlatego, ze mało zjadłem. Na serio nie trzeba. Wrócę do domu, położę się i rano wstanę jak nowonarodzony. Serio. – przekonywałem chłopaka, aż wreszcie zgodził się i poprosił taksówkarza, by odwiózł mnie do domu. Westchnąłem cicho i dopiero teraz spostrzegłem, ze leżę mu głową na kolanach, a on swoją dłonią przeczesuje mi loki. Zarumieniłem się delikatnie i niechętnie wstałem, siadając obok.

- Na pewno wszystko już dobrze? – zapytał z uśmiechem, ale z jego oczu wręcz tryskała troska.

- Tak. Wszystko okej. – zapewniłem, a samochód zatrzymał się. Powoli wysiadłem, a zaraz za mną chłopak. Zapłacił i taksówkarz odjechał. Stanąłem, patrząc na chłopaka. – Więc.. dziękuję za pomoc. – odezwałem się po chwili.

- Nie ma za co. – powiedział, posyłając mi uśmiech. Odwzajemniłem go, przygryzając niepewnie wargę. Nie bardzo wiedziałem co mam teraz zrobić. Pożegnać się. Ale.. jak? – Ja dziękuję za dobrą zabawę. – powiedział chłopak.

- Nie ma za co. To ja tobie dziękuję. – posłałem mu delikatny uśmiech. – Chyba będę uciekał już..

- Ja też. Już późno. To co widzimy się w poniedziałek w szkole? – zapytał i przybliżył się lekko. Zadrżałem.

- Tak, tak. – powiedziałem szybko, a chłopak podszedł i przytulił mnie. Zamknąłem oczy, wtulając się w niego, zacisnąłem dłonie na jego bokach. – Dobranoc Lou. – szepnąłem po chwili odsuwając się i delikatnie musnąłem kącik jego ust.

- Dobranoc. – szepnął i pogłaskał moją dłoń odsuwając się. Odetchnąłem cicho i zacząłem kierować do swojego domu. Odwróciłem się jeszcze i pomachałem mu, a on wysłał mi całuska. Zarumieniłem się i jak najszybciej wbiegłem do domu, oparłem się o ścianę i jęknąłem. Boże.. i co teraz?

_______________________

Jestem po długiej nieobecności z kolejnym rozdziałem. Dziękuję bardzo za komentarze i ponad 3,500 wejść na bloga ;) Teraz trochę wyjaśnień. to tak.
1. Nie było mnie tak długo ze względu na to, ze mam masę nauki. W przyszłym tygodniu pisze próbne testy (10,11,12) a 14 mam egzamin do bierzmowania, dlatego mam mało czasu. Tak więc następnego rozdziału spodziewajcie się koło 15-16 grudnia. Po testach na pewno dodam.
2. Z racji tego, że pod poprzednim rozdziałem podałam propozycję na temat shota, będę go pisać. Mam pewien pomysł, ale może Wy też macie jakieś? Jeśli macie dawać pomysły, zawsze jeszcze mogę coś zmienić.
3. Baaaaaardzo proszę o komentarzeee < 3
Kocham Was < 3

9 komentarzy:

  1. Super, naprawdę czyta się z wielką przyjemnością! Pisz dalej, mam nadzieję tylko że Lou nie będzie z Harrym tak szybko, dołóż trochę zawiłości, problemów i złamanych serc. Ale jeśli wiesz że wyjdzie ci dziecinada omiń ten temat i pokaż słodkie i gorące sceny.
    Pozdrawiam twitterowiczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna wizja! Co tym razem? Czy to ma związek z osobą która sie na niego gapiła? Wogule kto to jest? Jest raczej przyjacielem czy wrogiem? Louis namawia Hazze do picia oj nieładnie nieładnie. I ten ich taniec uhh.. chciałabym ich zobaczyć, bo podobno tak zajebiście wyglądali. Nie mogę doczekać się shota i rozdziału! Powodzenia na testach i egzamie! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, dopiero teraz go nadrobiłam, wybaacz :c po prostu sama mam swporo nauki i wieeele do nadrabiania :c nie wyrabiam się z czytaniem :C gdzie jeszcze lektura i wgl, ugh ;c
    co do rozdziału: hgvihgiehgiuheiug *-* jak ja to uwielbiam! <3 mój boże, noo cudowne jak zawsze *-* po prostu nie wierzę, w to co się dzieje *-* ja już chcę, żeby wreszcie porozmawiali i byli razem nooo *-* czy proszę o tak wiele? ;-; i co to była za wizja wgl? wyjaśni się? mam nadzieję.. no w sumie musi, bo przecież babcia musi wiedzieć ;p głupia ja, nie myślę logicznie ._.
    dobra, nie piszę więcej, bo jak się jeszcze bardziej rozpiszę to będzie kiepsko xd
    no to tyle, co nie? czekam na nexta, pozdrawiam i
    kocham Cię <3
    // @ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhaaha w takim momencie miał wizję? :D Harry mógł zaprosić Lou do domu no co jest? Trochę kultury Haroldzie :D hahahaha
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Harry jest taki uroczy, niewinny i słodki. Wreszcie się (prawie) pocałowali ^^^
    2. Rozumiem(y), że masz testy, zdaj dobrze, trzymamy kciuki :)
    3. Ja bym się bardzo cieszyła, gdyby Twój one-shot był świąteczny, no i oczywiście był o Larry'm w roli głównej :))
    3. Też Cię kochamy ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. yguhijjjmiko wybaczam ci tą długą nieobecność choć mój mózg oczywiście liczył na więcej po tych dzisiejszych sepulkach. co to wogule jest?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, dziś jest 16 a rozdziału dalej nie ma. Mamy się o coś martwić, u Ciebie wszystko okej? Nie chce Ci się naprzykrzać ale po prostu się martwię :/

    Julka xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko jest okej, tylko jakoś nie mogę się zebrać w sobie, żeby napisać, ale obiecuję, że do końca tygodnia na pewno coś się pojawi ;)

      Usuń