sobota, 28 czerwca 2014

Chapter 25

 

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!! PROSZĘ O PRZECZYTANIE!
___________________________________________________________


- On.. nie żyje. - wyszeptał Liam.

- Boże Niall?! - szepnąłem przerażony.

- Co? Nie. - zaśmiał się szatyn. - Nick nie żyje. - wyjaśnił, a moje serce napełniło się uczuciem ulgi.. i szczęścia. Nie żyje. Nick nie żyje. Moje zagrożenie nie żyje. To oznacza.. że wypełniłem swoją misję. Że mi się udało. Udało mi się! Roześmiałem się szczęśliwie i musnąłem usta Lou, który posyłał mi czuły uśmiech. Porwałem go w ramiona i obkręciłem dookoła. 

- Kocham cię. - szepnąłem mu do ucha, przytulając go mocno. 

- A ja ciebie mój króliczku. - zamruczał chłopak. Zachichotałem cicho.

- Nie chcę wam przerywać,  ale za chwile zjawi się rada aniołów. Więc decydować się czy zostajecie czy ja mam to załatwić. Musza zabrać ciało Nick'a. - poinformował mnie o tym Liam. Westchnąłem cicho. 

- A możesz sam to załatwić? - zapytałem z nadzieją. 

- Pewnie. To uciekajcie. - zachichotał szatyn, a ja dopiero teraz zorientowałem się,  że Danielle i Eleanor siedzą pod ścianą związane. Pokręciłem jedynie smutno głową i objąłem mocno Lou, wyprowadzając z budynku. Czułem jak chłopak lekko drży, wiec przycisnąłem go mocniej do siebie, otulając go moja kurtka. 

- Wracamy do domu. - szepnąłem czule do jego ucha i zabrałem samochód Liam'a, jadąc do domu. O niczym tak bardzo nie marzyłem w tej chwili jak o gorącej kąpieli i dużej ilości snu.

- Wracajmy, Harry. - wyszeptał chłopak i ścisnął moją dłoń w geście miłości. Wreszcie czułem sie w pełni szczęśliwy. Nie zagrożony. Po chwili zatrzymałem się przed domem babci i wysiedliśmy, idąc do środka. Zrobiłem nam gorącej herbaty i po gorącym prysznicu zajęliśmy miejsca na kanapie w salonie, otuleni kocami, oglądając po raz tysięczny Titanica. Raczej to ja oglądałem, a mój chłopak zajęty był macaniem moich włosów. Przymykałem momentami oczy, gdy lekko drapał skórę mojej głowy. 

- Wiesz.. dobrze, że to już koniec. - szepnął szatyn, całując mnie w nos. Zachichotałem czule.

- Tak. Ja też. Bardzo się cieszę. Wreszcie mogę bez przeszkód być szczęśliwy. Z tobą. - dodałem delikatnie i musnąłem jego usta. Lou oddał pieszczotę i przez chwilę po prostu delektowaliśmy się smakiem swoich ust. Teraz wszystko musiało być idealnie.

~ * ~

- Myślę, że Harry chciałby się czymś z wami podzielić. - powiedziała babcia, gdy tydzień później mama i Gemm były nas na obiedzie. Ścisnąłem dłoń mojego chłopaka i oznajmiłem cicho.

- Wykonałem misję. - po tych słowach powiodłem wzrokiem po twarzach rodziny i widziałem,  przewijające się przez nie emocje. Nagle mama wstała i podeszła do mnie, przytulając mnie mocno. Westchnąłem cicho, relaksując się w jej uścisku, zamknąłem oczy i wtuliłem się w nią.

- Jestem z ciebie taka dumna synku. – wyszeptała mi do ucha.

- Dziękuję ci mamusiu, że byłaś i cały czas mnie wspierałaś. Tak bardzo cię kocham. – szepnąłem i poczułem gromadzące się w moich oczach łzy. Zamrugałem szybko, nie chcąc by spłynęły mi po policzkach. Po chwili odsunąłem się i posłałem jej czuły uśmiech. Pogładziła mnie po loczkach, a ja zachichotałem mimo wszystko. Tak bardzo ja kocham. Jest najcudowniejszą mamusią na świecie. Mimo, że obecnie była tak daleko ode mnie, nie mieliśmy na co dzień kontaktu i mieszkałem daleko, to wiedziałem, że mnie wspiera. Czułem to. Czułem, że jest ze mną. Że jest blisko. W moim sercu i myśli o mnie. Myśli o mnie cały czas. Nagle Gemma również porwała mnie w ramiona i ucałowała soczyście w policzek, po czym wytarmosiła mnie za włosy, śmiejąc się, że jej mały Hazza już jest taki duży.

- Mój ty braciszku. Kiedy tak urosłeś. – powiedziała, a ja widziałem majaczące się w jej oczach łzy. Pogłaskałem ją po ramieniu i uśmiechnąłem pokrzepiająco. – Opowiadaj jak to było. Wszystko ze szczegółami. – zażądała, gdy już wróciła na swoje miejsce. Usiadłem i splotłem palce razem z Lou, puściłem mu oczko i zacząłem opowiadać wszystko po kolei.

- I zabrali jego ciało? – zapytała moja siostra, gdy opowiadałem już końcówkę.

- Tak. Najwyższa Rada Aniołów stawiła się kilka godzin po zdarzeniu na miejscu, ocenili sytuację, porozmawiali z moimi przyjaciółmi oraz współpracownicami Nick’a, po czym zabrali jego ciało do ich osady, gdzie zostało spalone. – wyjaśniłem.

- Rozmawiali z tobą? – pytała dalej.

- Owszem. Następnego dnia gdy wróciłem do domu ze szkoły, czekali tutaj. Zadali kilka pytań i na tym się skończyło. – odetchnąłem cicho.

- Czyli teraz jesteś już bezpieczny i możesz wrócić z nami do domu, prawda? – zapytała Gemma, a ja poczułem jak chłopak siedzący obok mnie zamiera, a jego uścisk na mojej dłoni staje się dużo mocniejszy. Jakby chciał zmiażdżyć mi palce. Wpatrywałem się w moją rodzinę, nie wiedząc co mam powiedzieć.

- Gemma, daj mu się oswoić z sytuacją. Niech ochłonie po tym wszystkim. Wtedy podejmie decyzję. – uratowała mnie babcia i posłała mi wszechwiedzący uśmiech. Kiwnąłem jej delikatnie głową w podziękowaniu i reszta obiadu minęła w luźnej atmosferze, ale czułem i widziałem, że mój chłopak zupełnie stracił humor. Z resztą ja także.

~ * ~

Obserwowałem przez okno  lecące z nieba płatki śniegu, które wirowały w powietrzu. Westchnąłem cicho i otuliłem się mocniej kocem. Cały czas zastanawiałem się nad słowami mojej siostry. Z jednej strony chciałbym wrócić do domu, dalej mieszkać z mamą i Gemmą, wrócić do szkoły.. chociaż nie. Nie chciałbym znowu chodzić tam do szkoły. I po raz kolejny znosić te wszystkie obelgi. Nie. Za tym wcale nie tęskniłem. Ale z drugiej strony było też Doncaster. Przytulny dom babci, przyjaciele w szkole, babcia – najcudowniejsza kobieta (zaraz po mojej mamie oczywiście) na świecie. I Lou. Mój ukochany. Miłość mojego życia, osoba dla której żyje. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić, że miałbym go nie widywać. Może raz w tygodniu. Mi ciężko jest przeżyć bez niego kilka godzin, a co dopiero dni? Nie dałbym rady. To nie wykonalne. Westchnąłem cicho, zupełnie nie wiedząc co mam robić. To wszystko wydawało się być tak strasznie trudne. Sytuacja bez wyjścia. Jęknąłem głośno w geście protestu i oparłem czoło o szybę, zamykając oczy.

- Nie wiesz co zrobić, prawda skarbie? – usłyszałem nagle i powoli skierowałem swój wzrok w stronę drzwi, gdzie stała babcia z dwoma parującymi kubkami.

- Tak. Zupełnie nie wiem co zrobić. – westchnąłem i wziąłem kubek, który zaoferowała mi kobieta. Usiadła obok mnie i przyglądała mi się przez moment.

- A co czujesz? Co podpowiada ci serce? – zapytała kobieta.

- Z jednej strony chcę wrócić. Znowu byłbym z mamą, Gemmą. Ale z drugiej nie chce zostawiać ciebie, tego miejsca, moich pierwszych tak prawdziwych przyjaciół.. no i Lou. Nie chce go zostawić. Nie poradzę sobie bez niego. – szepnąłem cicho, wpatrując się w swoje dłonie, splecione na gorącej porcelanie.

- Kochasz go? – zapytała po prostu kobieta. Uniosłem na nią wzrok.

- Bardzo. Nigdy, nikogo nie darzyłem takim uczuciem. Gdy.. gdy jestem z nim nic innego nie ma znaczenia. Czuję się jakby rzeczywistość nie istniała. Mam motylki w brzuchu i nieraz drżą mi dłonie ze zdenerwowania, nie wiem co powiedzieć. Gdy go widzę, czuję, że jestem na dobrym miejscu. Wiem, że moje miejsce jest przy nim.  – pociągnąłem nosem, czując, że łzy gromadzące się w moich oczach powoli spływają mi po policzkach. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i przytuliła mnie, uważając by się nie oparzyć.

- Nie płacz, kochanie. Nikt nie każe ci stąd uciekać przecież. Myślę, że twoja mama zrozumie to. Sama zachowywała się bardzo podobnie w twoim wieku. Wiadomo, będzie za tobą tęsknić, tak samo jak ty za nią, ale myślę, że czas gdy musiałeś być ciągle przy niej już się skończył. Jesteś dorosłym chłopcem Harry. Czas byś zaczął żyć. Ona zrozumie to, że chcesz tu zostać. – szepnęła kobieta.

- Tak myślisz? – zapytałem, ocierając policzki.

- Jestem tego pewna. – pokiwała głową. – A teraz dość tego mazania się i pogaduszek. Uciekaj spać, bo jest już bardzo późno. – powiedziała i wstała.

- Będę musiał jej to powiedzieć. – szepnąłem cicho.

- Powiesz. Masz jeszcze czas kochanie. Możesz to zrobić jutro lub pojutrze. – pokiwała głową, ucałowała mnie w czoło i szepnąwszy Dobranoc, wyszła. Przebrałem się i opadłem na poduszki. Już miałem zasypiać, gdy poczułem nieodparte uczucie, że muszę wstać i jechać do Lou. Wstałem, ubrałem dresy i jakąś bluzę. Po cichu wyszedłem z pokoju i zbiegłem na dół, gdzie założyłem buty oraz kurtkę. Po cichu wyszedłem z domu i szybko ruszyłem w stronę domu mojego ukochanego. Po kilkunastu minutach szybkiego marszu dotarłem do domu Lou. Było ciemno, nie świeciło się nigdzie światło. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Lou.

- Hazz? - szepnął do telefonu zaspany.

- Obudziłem cię? Wybacz kochanie. 

- Nie. Nic się nie stało. Coś chciałeś? 

- Tak. Czy mógłbyś zejść na dół i otworzyć mi drzwi? - poprosiłem. 

- Co? - zapytał zdziwiony chłopak. 

- Po prostu chodź tu i mi otwórz. - zachichotałem i rozłączyłem się. Po chwili usłyszałem zgrzyt zamka i w drzwiach stanął rozespany Lou, w samych bokserkach. Wszedłem do środka. - Cześć kochanie. - szepnąłem czule i musnąłem jego usta.

- Co tu robisz? - zapytał po chwili. 

- Zaraz. - powiedziałem i pociągnąłem go do jego sypialni. Wziąłem go na ręce i wsadziłem pod kołdrę. - Nie chcę, żebyś zmarzł. - pocałowałem go lekko w czoło i usiadłem obok niego.

- Więc co ty tu robisz? - zapytał chłopak,  łapiąc moją dłoń. 

- Musiałem cię zobaczyć. - szepnąłem. - Wiesz myślałem bardzo długo nad tym co powiedziała Gemm i myślę, że podjąłem już decyzję. 

- Och. - westchnął tylko i spuścił wzrok.

- Tak. I chcę, żebyś wiedział pierwszy.

- To mów. - poprosił chłopak. 

- Zastanawiałem się nad tym wszystkim. I wiem, że chciałbym wrócić do domu razem z Gemm i mamą. Bardzo za nimi tęsknię, mieszkając tutaj. Brakuje mi ich. Ale nie chciałbym wracać tam do szkoły.  Ludzie bardzo mnie tam gnębili i śmiali się ze mnie. Za tym wcale nie tęsknię. Ale jest tez druga strona. - dodałem szybko, widząc, że chłopak chce mi przerwać. - Z drugiej strony nie chce zostawiać babci, tego domu, w którym czuję się bardzo bezpiecznie. Tutaj w końcu znalazłem prawdziwych przyjaciół. Niall, Perrie, Zayn, Liam.. nie wyobrażam sobie teraz chodzenia do szkoły, gdzie ich nie będzie. Wreszcie znalazłem swoje miejsce. Tutaj. Ale jest tez jeszcze jedna bardzo poważna sprawa, która mnie tutaj zatrzymuje. A raczej osoba. - szepnąłem i usiadłem na przeciwko niego, biorąc jego dłonie w swoje i spojrzałem mu w oczy. - Lou, kochanie. Kocham cię, wiesz to. Bardzo mi na tobie zależy. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie. Nie wytrzymałbym bez ciebie dnia, a co dopiero tydzień lub dłużej. Jesteś sensem mojego istnienia. Przy tobie czuję, że nic innego nie jest ważne. Nie oświadczę ci sie jeszcze dziś, ale szczerze? Jestem pewien, ze będziemy ze sobą na zawsze, bo moja miłość do ciebie jest tak silna, że zniosłaby wszystko. Po prostu kocham cie i zostaje z tobą kochanie. - wyszeptałem czule, patrząc mu w oczy, z których lały się łzy. Otarłem mokry policzek, gładząc jego skórę. 

- Zostaniesz? - wyszeptał drżąco.

- Tak. Zostanę z tobą. - pokiwałem głową. 

- Kocham cie Harry. Tak bardzo. - szepnął i naparł na moje usta.

- A ja ciebie Lou. Od teraz jesteśmy tylko my. - szepnąłem w jego wargi.

______________

Witam Was z ostatnim rozdziałem mojego opowiadania. Ale to szybko minęło, prawda? Aż mam łezki w oczach. To tak teraz sprawy organizacyjne, bo dziękowała i takie różne to będę pod epilogiem. To tak pytałam Was ostatnio o nowe opowiadanie. Kilka osób było za tym, niektórzy nie. Wiem, że niektórym może nie podobać się tematyka, ale i tak proszę WSZYSTKICH aby weszli w TEN  link i zajrzeli do zakładki uczniowie, przeczytali wprowadzenie i jeśli CHCĄ być informowani o nowych rozdziałach, niech zostawią swój adres na TT w zakładce Informowani. Będzie mi bardzo miło, jeśli tam zaglądniecie i skomentujecie pod wprowadzeniem czy Wam się podoba czy nie. A teraz tak. Epilog pojawi się 1 lipca, czyli we wtorek. Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i proszę o komentowanie tego z racji, że to już ostatni. Będzie mi bardzo milo! Oraz bardzo się uciesze, jeśli pomożecie mi reklamować nowego bloga! To co, do zobaczenia we wtorek! Kocham Was <3

3 komentarze:

  1. Jedyna pozytywna rzecz w tym dniu. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. nie moge uwierzyć zę to koniec

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale mam nowego kota i pełno obowiązków z nim związanychdo tego zaczęły się wakacje i muszę zająć się organizacją wyjść i wyjazdów, a do tego doszły akcje na tt, co łączy się z całodniowym spamem, więc... mam nadzieję, że rozumiesz, przepraszam ;(
    w każdym razie rozdział super extra! szkoda, że już ostatni ;c cieszę się, że Harry zostaje w Doncaster :3 wgl ta ostatnia scena.. oh aż się wzruszyłam :') biegnę czytać epilog!
    kocham Cię <3
    //@ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń