niedziela, 6 października 2013

Chapter 06.

| OneRepublic - Counting Stars |


- To wszystko twoja wina! – powiedział Niall do Perrie gdy wyszliśmy z sali od historii.

- Moja? A to niby dlaczego? – zapytała oburzona różowo włosa, trzymając mnie pod rękę. Uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc na nich. Znamy się godzinę, a ja już znam połowę plotek w szkole, każdego nauczyciela z charakteru oraz najnowsze trendy w modzie.

- Twoja! Po raz pierwszy w życiu dostałem uwagę za gadanie na lekcji! – obruszał się chłopak. Zachichotałem cicho. No tak, dziewczyna tak zawzięcie komentowała to jak Niall dużo je, że ten w końcu odwrócił się do niej i zaczął cicho kłócić, a pech chciał, że nauczycielka wyłapała to i wpisała im obojgu uwagę, przez co Irlandczyk (bo okazało się, że blondyn pochodzi z Irlandii) był teraz bardzo zły na Edwards.

- Nie kłóćcie się, proszę. – powiedziałem nieśmiało. Choć bardzo ich polubiłem, nadal czułem się dość nieswojo.

- Wybacz. My tak zawsze. – zaśmiała się dziewczyna i wsadziła rękę do torebki, wyciągając swój telefon.

- Zayn? – zapytał Niall.

- Tak. Pyta czy zobaczymy się na obiedzie, bo na razie jest z Liam’em i Louis’em na treningu. – powiedziała, chowając telefon z powrotem. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem za dziewczyną. – Pokażemy ci teraz trochę szkoły. Najpierw dziedziniec, później bibliotekę, która jest wręcz ogromna. Mamy trzy sale komputerowe i ciągły dostęp do sieci jeśli trzeba. – powiedziała i zaczęliśmy wycieczkę. Dziedziniec był wielki i zapełniony ludźmi. Każdy kto nas widział witał się z dziewczyną i blondynem, uśmiechając się. Czułem się dość dziwnie. Nikogo z tych ludzi nie znałem i czułem jak lustrują mnie wzrokiem. Skuliłem się w sobie, przygryzając wargę.

- Perrie! – usłyszeliśmy nagle i zobaczyłem drobną blondynkę, o dużych, błękitnych oczach, na widok których serce zabiło mi mocniej. Boże, identyczne jak miał ten chłopak. – westchnąłem w myślach i natychmiast skarciłem się za swoje zachowanie. Nawet w szkole o nim myślę? Boże.

- Cześć Lott. – powiedziała delikatnie moja koleżanka i musnęła ustami jej policzek, a po chwili blondyn zrobił to samo, uśmiechając się przyjaźnie. – Coś się stało? – zapytała różowo włosa.

- Widziałaś może Lou? Przez przypadek wziął mój zeszyt, a bardzo go potrzebuję. – powiedziała dziewczyna. Wydawało mi się, że była młodsza od nas. Miała tak dziecięce rysy twarzy i taki uroczy uśmiech.

- Ma trening z tego co wiem z chłopakami na boisku. Musisz go tam szukać. – odpowiedziała jej.

- Uch. Nie lubię tam chodzić. Wszyscy tak się zawsze patrzą. – mruknęła dziewczyna i spojrzała na mnie, uśmiechając się nieśmiało, co odwzajemniłem.

- Wiem. Też za tym nie przepadam, choć zawsze mam Zayn’a jak by co. – zaśmiała się. Więc pewnie ten cały Zayn to chłopak Perrie. Hm.. pewnie ten brunet. – pomyślałem.

- Właśnie. – westchnęła druga, przygryzając wargę. – Może któreś z was poszło by ze mną? Proszę. – poprosiła, uśmiechając się błagalnie.

- Może Harry? Pokazałabyś mu gdzie jest boisko i obeznałby się trochę ze szkołą. – zaproponował chłopak, a ja zamarłem. – A tak w ogóle to wy się jeszcze nie znacie. Harry, to jest Lottie. Jest w pierwszej klasie.. Lott, kochanie to jest Harry. Jest nowy w naszej szkole. Chodzi z nami do klasy. – przedstawił nas sobie. Uśmiechnąłem się lekko, wzruszając ramionami w kierunku dziewczyny.

- Miło cię poznać. – powiedziałem uprzejmie.

- Ciebie również. – powiedziała nieśmiało. – To.. poszedłbyś ze mną? Tylko na chwilkę. – poprosiła, patrząc na mnie tymi dużymi oczami, a ja skinąłem głową, nie potrafiąc jej odmówić.

- Oczywiście. – powiedziałem, na co twarz młodszej koleżanki rozświetlił przecudny uśmiech.

- Dziękuję ci. – powiedziała i ruszyła w stronę boiska sportowego, a ja za nią, rozglądając się na boki.

- Więc… chodzisz do pierwszej klasy? – zapytałem, chcąc przerwać te krępującą ciszę.

- Tak, na profil ogólny. A ty? Chodzisz do drugiej?

- Tak, z Perrie i Niallem. Swoją drogą, on zawsze tyle jadł? – zapytałem z ciekawości, a dziewczyna zaśmiała się.

- Tak, on zawsze tyle jadł i gadał.

- Boże. W ciągu jednej lekcji zjadł więcej, niż ja przez cały dzień. – zachichotałem i weszliśmy na boisko sportowe, na którym właśnie miała rozgrzewkę drużyna.

- Zaczekasz tu an mnie momencik? Skocze tylko do brata. – powiedziała, a ja kiwnąłem głowa, więc skierowała się do oddalonej o kilkadziesiąt metrów od nas grupy chłopaków. Przyglądałem im się nieśmiało, zauważając wysokiego mulata, a obok niego szatyna, o krótko ściętych włosach. Ten pierwszy to zapewne Zayn. Lottie podeszła do nich dwóch i przywitała się całusem, a następnie podeszła do jakiegoś szatyna stojącego tyłem do mnie, ale też znajdującego się na samym końcu. Nie spostrzegłem jego twarzy, bo skierował się z siostrą do szatni i po chwili wyszła z niej tylko ona, biegnąc w moją stronę.

- Załatwione? – zapytałem z delikatnym uśmiechem.

- Tak, tak. Mam zeszyt. – powiedziała, wskazując na różową okładkę z Hello Kity.

- Twój brat musiał być albo na kacu albo jeszcze nieprzytomny, żeby wziąć twój zeszyt - zachichotałem, a ona zawtórowała mi, kiwając głową.

- Chyba tak.

- Jaką masz teraz lekcję? – zapytałem, gdy wracaliśmy powoli na dziedziniec.

- Teraz? Hm.. fizykę. – powiedziała, marszcząc brwi.

- Nie lubisz?

- Nie. Nienawidzę fizyki. – westchnęła,

- Podobnie ja. – odpowiedziałem i posłałem jej delikatny uśmiech. Wzruszyła ramionami i podeszliśmy do blondyna i Edwards, którzy teraz siedzieli razem z dwiema dziewczynami. Mina różowo włosej wyraźnie mówiła, iż nie przepada ona za tymi dwiema dziewczynami. Gdy tylko zobaczyła, że zbliżam się do nich wstała i podbiegła, rzucając mi się na szyję. Zachwiałem się, łapią ją w pasie, by nie przewróciła mnie na chodnik.

- Perrie! – jęknąłem cicho, trzymając ją i po chwili odsunąłem się. – Cos się stało? – zapytałem nieśmiało, widząc jej spojrzenie pełne gniewu i złości.

- Nienawidzę ich! Nienawidzę! – warknęła cicho, przygryzając mocno dolną wargę.

- Co? Kogo? – zapytałem.

- Tych dwóch. – westchnęła, wskazując ruchem dłoni na dwie laski, stojące obok Niall’a. – Wredne suki!

- Coś ci zrobiły? – zapytałem zaniepokojony jej gwałtowną reakcją.

- Wredne suki i tyle. – powiedziała, chodząc wokół mnie. – Najpierw udając przyjaciółki, a teraz chcą mnie skłócić z Zayn’em.

- Och. Nie lubicie się? – zapytałem delikatnie.

- Nienawidzę ich! A one takie przyjaciółki chcąc zgrywać przed wszystkimi, a później obrobią ci dupę, jak tylko na moment się odwrócisz tyłem. – powiedziała na jednym oddechu, a ja spojrzałem na nie ukradkiem. Dwie dość wysokie dziewczyny. Jedna z burzą loków, związanych w luźnego kucyka, a druga z delikatnymi lokami, okalającymi jej twarz. Obie ubrane były podobnie. Bardzo obcisłe rurki, botki na koturnach oraz jakieś topy, ledwo zakrywające brzuchy. Widząc te pierwszą z lokami, mój żołądek zacisnął się w supeł, a przed oczami pojawiła mi się natychmiastowa scena, więc odpłynąłem.

Dziewczyna, która stoi wśród ruin palącego się domu. Mniej więcej w moim wieku, może nieco starsza. Nie jest już dzieckiem, ale także nie jest jeszcze kobietą. Widzę tylko jej tył. Długie, kręcone włosy opadając na jej plecy, okryte ciemną marynarką. Przez okno widać księżyc w całej swojej pięknej okazałości. Niebo pokryte jest milionem gwiazd. W powietrzu czuć zapach gryzącego dymu. Czuję jak moje oczy łzawią, a oddech staje się płytki. Robię krok w przód, aby zawołać dziewczynę, by wycofała się stąd, ale zatrzymuję się w pół kroku, zdając sobie sprawę, że nie znam jej imienia. Jestem przerażony tym, jak ogień szybko rozprzestrzenia się po wnętrzu i zbliża w jej kierunku. Gruzy chrzęszczą mi pod stopami, a dziewczyna stojąca przede mną drga na ten dźwięk. Naglę słyszę hałas za sobą. Odwracam się momentalnie i zauważam jakąś postać, jak sądzę mężczyznę, który ciągnięty jest bezwładnie przez kobietę o długich, ciemnych włosach. Chcę pomóc tej osobie, ale z niewiadomych przyczyn nie mogę się ruszyć. Po chwili znikają mi z oczu, a ja z powrotem patrzę na dziewczynę. Zaczyna odwracać się w moją stronę. Jeszcze chwila i zobaczę jej twarz.

I zazwyczaj w tym momencie wizja się kończyła, lecz nie tym razem.

Odwraca się przodem i widzę jej opaloną skórę. Ciemno czekoladowe oczy, wpatrują się we mnie, a usta układają się w uśmiech. Wyciąga dłoń w moim kierunku, kiwając bym podszedł bliżej. Chce to zrobić, lecz w tym momencie wszystko się rozmywa i zostaje pustka. Czarna pustka.


 
 
- Harry? Harry, słyszysz mnie? – usłyszałem nad swoim uchem, jak ktoś mnie woła. Powoli otworzyłem powieki i pierwsze co dostrzegłem to róż. Dosłownie wszędzie róż. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że jest to Perrie, która trzymała mnie za ramiona, a ja sam leżałem na środku. Otrząsnąłem się i powoli usiadłem.

- Uch. Co się stało? – zapytałem po chwili, choć znałem odpowiedź na to pytanie.

- Zemdlałeś. Po prostu rozmawiamy, a ty nagle słabniesz i upadłeś. – powiedziała dziewczyna i powoli wraz z blondynem pomogli mi usiąść. Uśmiechnąłem się lekko i strzepałem ich dłonie, stając na swoje nogi. Przyłożyłem dłoń do skroni, bo strasznie wirowało mi w głowie, lecz po chwili minęło i normalnie uniosłem na nich wzrok. – Wystraszyłeś nas. – powiedziała dziewczyna, dotykając mojego ramienia.

- Wybaczcie, to przez nerwy i przez brak posiłku. – skłamałem płynnie, patrząc na innych gapiów, którzy powoli rozchodzili się.

- Dobrze, że na następnej przerwie obiad, to przynajmniej coś zjesz. – powiedział Niall i oboje z dziewczyną złapali mnie pod ramię, a ja spojrzałem na dwie wcześniej wspomniane dziewczyny. Przypatrywały mi się i cicho rozmawiały między sobą, obserwując każdy mój ruch. Skrępowany spuściłem wzrok i razem z para przyjaciół, skierowałem się do szkoły na zajęcia. W ostatniej chwili spojrzałem jeszcze na parę przyjaciółek i byłem pewny, że jedna z nich odgrywała główną rolę w moim zadaniu. Pytanie jednak, jaka to rola?


~ * ~
 

Na kolejnej przerwie skierowałem się z nowymi znajomymi do stołówki. Oboje śmiali się między sobą z czegoś, a ja idąc za nimi, spoglądałem w czubki swoich butów i o dziwo udało mi się na nikogo nie wpaść po drodze. Gdy weszliśmy do dużego pomieszczenia, Perrie złapała mnie za rękę i pociągnęła do długiego stolika przy oknach. Z daleka rozpoznałem przy nim Lottie, która rozmawiała z szatynem, którego widziałem na treningu, a obok nich siedział Zayn, naprzeciwko zaś ku jękowi protestu Perrs, siedziały dwie dziewczyny, a ja po raz kolejny poczułem nieprzyjemny uścisk w żołądku. Dziewczyna pociągnęła mnie do ich stolika jak sądzę i gdy zatrzymaliśmy się dwa kroki przed nim, wszyscy unieśli nas wzrok, a ja natychmiast poczułem się osaczony i stremowany.

- Cześć. – powiedziała Perrie do wszystkich, pochylając się i całując mulata w usta, po czym objęła mnie w pasie i powiedziała. – Poznajcie się. To jest Harry, od dziś chodzi ze mną i Niall’em do klasy. Harry, kotku to jest Zayn, mój chłopak, ten o którym ci mówiłam. Obok niego siedzi Liam, nasz przyjaciel. Lottie już znasz, a naprzeciwko nich siedzą Eleanor, ta w prostych, choć dziś pokręconych włosach, a obok niej Daniell. Nie ma jeszcze Lou? – zadała pytanie, na które ktoś jej odpowiedział, a ja przyglądałem się każdemu z nich. Wydawali się być przyjaźnie nastawieni, przynajmniej tak mi się wydawało po tych uśmiechach. Przedstawiłem się każdemu, posyłając nieśmiały uśmiech, a gdy dotarłem do ostatniej dziewczyny, moje serce przyspieszyło. Przyglądała mi się z zaciekawieniem. Widziałem to w jej oczach. Kiwnąłem głową i zająłem miejsce między Lottie, a Liam’em, jak dobrze kojarzę. Po chwili dotarł do nas Niall, przynosząc mi lunch i usiadł na kolanach Liam’owi, a ja spoglądnąłem na nich ukradkiem, widząc jak posyłali sobie czułe uśmiechy. Między nimi chyba coś jest. – pomyślałem i uśmiechnąłem się do siebie. Grzebałem widelcem w swojej sałatce, odpowiadając na sporadyczne pytania, cały czas spoglądając w dół.

- Hej, Harry. Nie bój się. Oni nie gryzą. – usłyszałem nagle szept Lottie. Uniosłem na nią wzrok i uśmiechnąłem się do niej z wdzięcznością.

- Skąd się przeniosłeś Harry? – usłyszałem pytanie i spoglądnąłem na Liam’a, który patrzył na mnie zaciekawiony, z wyraźnym ciepłem w oczach.

- Z Londynu. – odpowiedziałem niepewnie.

- Wow. – szepnął chłopak. – Uwielbiam to miasto. Jest takie wyjątkowe. – westchnął.

- Tak, bardzo. – odpowiedziałem grzecznie, gryząc zieleninę. Wszyscy rozmawiali między sobą, a ja wymieniałem krótkie uwagi na temat szkoły z Lottie oraz Niall’em, który siedział bezceremonialnie szatynowi na kolanach, gładząc jego kark dłonią. Miałem ochotę o coś zapytać, ale powstrzymywałem się, nie chcąc się wtrącać w czyjeś sprawy.

- Spóźniam się tylko kilka minut, a wy już znaleźliście za mnie zastępstwo. – usłyszałem nagle uroczy śmiech, który ostatnio śnił mi się po nocach i zamarłem. Bałem się unieść wzrok, lecz po chwili wahania zrobiłem to, przygryzając wargę. Naprzeciwko naszego stolika stał szatyn. Szatyn, którego znałem, choć nie potrafiłem powiedzieć jak się nazywa. Wiedziałem o nim tylko tyle, ze ma niesamowicie głębokie, błękitne oczy, niczym niebo, słodki, sięgający oczu uśmiech oraz rozwiane włosy, przez co wygląda bardzo seksownie. Poczułem jak zaczyna brakować mi oddechu, gdy nasze spojrzenia się spotkały, a jego oczy pokazywały zdziwienie i pewien rodzaj uczuć, których w tej chwili nie potrafiłem rozszyfrować. Patrzyliśmy na siebie dłuższą chwilę, tonąc w swoich oczach, gdy poczułem kopnięcie pod stołem i potrząsnąłem głową, natychmiast spuszczając wzrok. Poczułem się bardzo nieswojo, więc wstałem i założyłem torbę na ramię, biorąc swoją tackę i odłożyłem ją w odpowiednie miejsce, omijając ich i szybko wyszedłem ze stołówki, czując na sobie zdziwione spojrzenia wszystkich siedzących przy stoliku.

__________________________________________________

Jestem z szóstką! Jak Wam się podoba? Co sądzicie? Mamy wreszcie spotkanie Harry'ego z Lou. Wydaje mi się, iż rozdział jest okej, ale czekam na Wasze opinie < 3 Do zobaczenia za tydzień i życzcie mi powodzenie w tym tygodniu, bo czeka mnie dużo sprawdzianów i kartkówek! Paa < 3 Love You All!

10 komentarzy:

  1. Czy ja już mówiłam że to kocham? Nie? To teraz mówię. Kocham tą historię taaak bardzo!!
    Nmfkdsmkdmfokdsm Niam *-* i Larry!! Pierwsze spotkanie omg!
    Bardzo się mi podoba Twój pomysł na to opowiadanie!
    @PolskaStylinson

    OdpowiedzUsuń
  2. yaay świetny tez rozdział ! <3 z resztą jak każdy inny :3 chyba piszę to przy każdym rozdziale, co? hehe ale wiesz czemu? bo zawsze piszę prawdę! :3 fajnie, że się wreszcie spotkali, ale nie rozumiem, czemu Harry wstał i poszedł :c miało być tak fajnie :C no ale w sumie i tak jest cudownie ! :3 obojętnie co napiszesz i tak zawsze wyjdzie świetnie :P
    mam tylko jedno pytanie :p czemu na początku rozdziału pisałaś w czasie przeszłym, a po fragmencie retrospekcji zaczęłaś pisać w czasie teraźniejszym? wiesz, to się trochę gryzie i tak dziwnie było mi czytać... bo retrospekcje i sny to ja wiem, że piszesz w teraźniejszym, ale reszta?
    mimo wszystko i tak jest pięknie, i z niecierpliwością czekam na następny :3
    kocham Cię <3
    // @ShipperMonte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, że zwróciłaś mi uwagę na ten błąd ;) Już naprawiłam i wszystko jest w odpowiednim czasie ;)

      Usuń
  3. Harry, ty debilu wracaj tam!! :D hahaha ;) Oczywiście wszystko jest napisane świetnie!! ;3 Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :) Tylko zastanawiam się dlaczego Hazz sobie poszedł. Przecież nic nawet nie zrobił xD No ale trudno. Prędzej czy później i tak spotka się z Lou. :)) Czekam na next i życzę weny! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny i jest Larry! kxksnsdkdkedkdokwbdfebwif!! *-* Dłuższa wizja i to w środku rozmowy z zemdleniem. Haha genialny początek w nowej szkole Harry! Trzymaj tak dalej a każdy będzie cię rozpoznawał. Czemu Harry uciekł ze stołówki? Początkowo myślałam że chce ustąpiś miejsca Lou a on wyszedł. Co reszta o nim pomyślała? Że wystraszył się Louis'ego? Jest po prostu dziwny? Jet bardzo dziwny? Interesujący? Cekam na wyjaśnienia! Dziękuję za zmianę koloru liter, to bardzo miłe że to zrobiłaś. :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały tydzień czekałem na ich spotkanie i co dostaje? Chcesz żebym kolejny tydzień nic nie jadł i znowu w szkole zasłabł?! Tak bardzo tego chcesz?! :d Hahahahaah
    Ja chce już kolejny weekend!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww... Niam <33
    Ogólnie rozdział suuuupppeeerrr <3
    I nie mogę się doczekać jak Lou zacznie rozmawiać z Harry'm :D
    Życzę weny XxX

    OdpowiedzUsuń
  7. awwww normanie bomba a ta niesmialosc harrego

    OdpowiedzUsuń
  8. awwwwww w końcu się spotkali!!!!!!! i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Och. i znów przegapiłam, nie wiem co ze mną. Ale nadrobiłam wszystko, więc jest dobrze. :)
    Fajnie, że Harry się zaklimatyzował w nowej szkole i jeszcze fajniej, że nareszcie się spotkali. szkoda tylko, ze Harry uciekł, ale mam nadzieje, że następnym razem dojdzie do rozmowy, bo ugh. chce, by się poznali i polubili i....
    Wiesz, że bardzo lubię twoja twórczość?. Masz świetne pomysły, a ten jest po prostu genialny i aż nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Bardzo fajnie piszesz i ciekawie przede wszystkim, aż chce się dalej czytać.
    Więc życzę ci dużo weny i do następnego! :)
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń